piątek, 18 grudnia 2020

Śmieci

 Nie miałem pomysłu od czego zacząć, żeby nie było ani "z grubej rury" ani "od czapy"

Zaczynam więc od tematu śmieci. Pomyślałem o nim oglądając wreszcie "Patrol Tatry" serial dokumentalny o Straży Parku. Wiem, że Tatry są zaśmiecone, sam nie raz znosiłem z wycieczek worek ze znalezionymi śmieciami, a do moich najdziwniejszych znalezisk należy podeszwa (Jak można w górach zostawić podeszwę nadal nie wiem).
Serial pokazuje pracowników parku znoszących wielki wór śmieci z rysów, w całym TPN rocznie pojawia się 50 ton śmieci, w tym nawet 20 ton jest porzuconych na szlakach.

Nie mieści mi się to w głowie. Tak samo jak nie mieści mi się w głowie ilość śmieci, które znajduję w lesie niedaleko mojego domu. Pewnego razu przyniosłem do domu cztery butelki, ze środka lasu. Nie z miejsca gdzieś przy drodze, z miejsca, w które trzeba chcieć trafić. Trzeba się postarać, żeby do niego dotrzeć.

Czemu to się dzieje, czemu ludzie nie są w stanie zabrać ze sobą pustych opakowań? Jak w ogóle do tego dochodzi, że komuś może przyjść do głowy żeby wyrzucić śmiecia w losowym miejscu. Jeśli nie jest to wiedza przekazana przez rodziców, to każdy nabył ją w szkole podstawowej. W klasach 1-3. Na takim poziomie uczyło się 99,9% polaków. 88% polaków ma jakiekolwiek wykształcenie ponadpodstawowe.

A i tak są chamami i prostakami. Wybaczcie brutalność, miało nie być z grubej rury, ale jak inaczej nazwać osobę, która śmieci w lesie, o Parku Narodowym nie wspominając.

Nie wiem, nie wyobrażam sobie czy i jak dotrzeć do takiej osoby inaczej (zwłaszcza w Parku Narodowym) niż abstrakcyjnie wysokimi mandatami. A rozsądnym, szanującym przyrodę ludziom nie pozostaje nic innego jak zakasać rękawy i z każdej wycieczki, czy to w Parku, czy to w swojej okolicy zabrać trochę śmieci.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obcy karp

 Jak święta to musi być karp. Tak na prawdę to nie, to dość świeża tradycja, ale jako, że ma być tylko o przyrodzie to o tym dlaczego po II ...